Kiedy ogier opowiadał mi, co zaszło na łące, przypomniałam sobie, że zeszłej nocy chyba coś mi mgnęło przed oczami. Było to chyba parę wilków.
- Hej Gala, co się stało ?
- Emm. Nic takiego. Wybacz, muszę pójść coś sprawdzić.
- Acha, jasne, to ja posiedzę na padoku.
Szybko zacwałowałam w kierunku lasu. Miałam nadzieję, że nie spotkam tam wilków.
****
Byłam już w lesie. Dotarłam zmęczona do wodospadu. Szybko napiłam się wody.
Nagle usłyszałam... Właściwie, to usłyszałam wycie.
Poszłam wyżej. Jakąś godzinę drogi stąt, kończyły się nasze granice.
Nie chciałam, lecz musiałam iść się upewnić.
****
Byłam już przy granicy. Dzielił mnie tylko ciemny, straszny las.
Trudno - pomyślałam. Dla bezpieczeństwa stada, zrobię to.
Było już bardzo ciemno.
Mam nadzieję, że się nie martwią.
****
Las był już za mną. Teraz tylko sprawdzić, czy nie czai się tu jakiś dziki wilk.
Nie - nie było nikogo. Leg chyba ich nieźle wystraszył.
Upewniłam się, nikogo nie było.
Postanowiłam się przespać, byłam zmęczona długą drogą.
****
Nadszedł już ranek, szybko musiałam wracać.
Cwałowałam ile sił w nogach.
Czekała mnie długa droga.
****
Naszczęście byłam już w naszym "milusim" lasku. Zostało mi tylko parę minut do padoku.
Przeszłam do kłusu, byłam już na padoku.
Leg i Kara przybiegli do mnie.
< Leg ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz